środa, 25 lutego 2009

Historia perfum - erotyka zapachu

Erotyka perfum

Nazwa perfumy pochodzi od łacińskiego terminu per fumum, co dosłownie tłumaczy się: „przez dym” i oznacza ofiarowanie bogom wonności przez polanie ołtarzy aromatycznymi żywicami i ziołami, bowiem fascynacja zapachami towarzyszyła ludziom od zawsze. Pradawne ludy, śląc ku niebu pachnące chmury dymu, oddawały swym bogom cześć, wysyłały prośby i modlitwy - wonny dym był dla nich sposobem komunikacji z bogami. Wierzono w ich tajemną moc, nadawano im znaczenie magiczne, przypisywano nadprzyrodzone działanie.



Substancje zapachowe wytwarzane z naturalnych surowców znano już w starożytności. Ze względu na swą wysoką cenę stanowiły o bogactwie i prestiżu patrycjuszowskich domów. Na Bliskim Wschodzie ambra była ceniona na równi ze złotem i niewolnikami. Pachnidła w darze ofiarowywano królom np. mirrę czy kadzidło. W 800 r. p. n. e. Królowa Saba podarowała wonności królowi Salomonowi. Przepisy na substancje zapachowe można znaleźć w Talmudzie i Starym Testamencie.

Starożytne cywilizacje rozkoszowały się zapachami na wiele różnych sposobów, każda z kultur miała do nich inne podejście. Udokumentowana historia zapachu rozpoczyna się wraz z początkiem istnienia wielkich, starożytnych cywilizacji: Egipcjanie, Rzymianie, Żydzi, Asyryjczycy, Grecy, Chińczycy - wszyscy oni na swój własny, często niezwykle wyrafinowany sposób, używali przeróżnych pachnideł w różnych celach.

Egipcjanie nakładali na włosy wonne pomady, które powoli uwalniając zapach, otaczały noszących pachnącą aurą. Zapachów używano wtedy także w celach sakralnych - egipscy faraonowie ofiarowywali swym bogom kadzidłowiec, a do balsamowania zwłok członków rodziny królewskiej używana była mirra. Kiedy w 1922 roku odkryty został skalny grobowiec króla Tutenchamona, pośród wielu cennych przedmiotów znaleziono naczynie z pachnącą pomadą. Choć trudno w to uwierzyć, po otwarciu, pomimo upływu 3000 lat, substancja zachowała swój zapach!

Bardzo prawdopodobne jest, że pachnące substancje były w Egipcie przyczyną pierwszego w dziejach ludzkości strajku. Historia donosi, że ok. 1330 roku p.n.e. żołnierze faraona zastrajkowali domagając się od władcy aromatycznych pomad i balsamów. Narodem, który wyniósł perfumy na wyżynę świętości byli Grecy. Według nich piękny zapach pochodził od bogów, był atrybutem magicznym, mistycznym a także erotycznym. Grecy żyjący w VI w p.n.e. mieli w zwyczaju, po kąpieli w łaźni publicznej, namaszczania swych ciał aromatycznymi olejkami - każdą część ciała innym zapachem. Żadna uroczystość rodzinna nie mogła obyć się bez namaszczenia ciała zapachem - był to swego rodzaju rytuał oczyszczający.


Na Bliskim Wschodzie ludność również rozkochała się w zapachach. Ambra była tak cenna, że jej wartość dorównywała złotu czy niewolnikom.


W Chinach z kolei wkładano do pościeli perfumowany proszek w saszetkach, w pokojach zapalano kadzidła i stosowano aromatyczne kąpiele. Ciekawym chińskim zwyczajem stało się rozdawanie gościom po zakończeniu "zakrapianego" przyjęcia kawałków papieru nasączonych jaśminowymi perfumami - zapach jaśminu miał niwelować skutki nadużycia alkoholu. Perfumowane w Chinach były także drukowane na jedwabiu pieniądze.


Perfumy były również używane przez kobiety Izraelskie. Suchy i goracy klimat krajów wchodu wymagał również odpowiedniej pielegnacji skóry która była narażona na promienie słoneczne. Żydzi stosowali je nie tylko z upodobania ale róznież po to by zatuszować skutki pocenia . Np w księdzie Eklezjastycznej jest napisane o mądrości: Jak cynamon, i balsam pachnący i miła woń wydawała jak mirra wyborna, jak galbanum, onyks, wonna zywica i obłok kadzidła"


Królowa Saba przysłała Salomonowi na wielbłondach wszelkie ładunki pachnideł, Ezechiasz posiadał ich pełne piwnice. Zanim Estera staneła przed królem, przez rok cały namaszczała sie wonnościami, a oblubienica z pieśni nad pieśniami była dosłownie skapana w olejkach o przenikliwej woni. Dlatego niewiasty izraelskie w świetej ksiedze znajdowały dużo zachety aby uzywały pachnideł. Miały prawo nawet wydać na nie jedną dziesiątą swego posagu. Niektóre z nich nosiły nawet w sandałach mikroskopijne ,skurzane rozpylacze.


Wystarczył tylko ruch dużego palca u nogi aby otoczyć się piękna wonią, niektóre wonności ceniono szczegolnie. Przede wszystkim Nard. Ten który Maria Magdalen wylała na Jezusa i którego woń była tak przenikliwa że napełniła swym zapachem cały dom. Nard pochodził z indii, i było kosztowny, to też podrabiono go z pomoca miejscowej rośliny.


Cynamon
- kasja którego imię nosiła Córka Hioba odznaczał się rześkim zapachem. Nieco zbliżonym do kamfory, w przeciwenstwie do mirry, owego cennego artykułu importowanego z Arabii, oraz balsamu kupowanego w jerychu, których woń była ciezka i dusząca. Używano równiez rozlin które preparowane były w oliwie. odznaczały się piękną wonią: Lilii, jaśminu, róży. Onyks, zwany także "wonnym paznokciem" nie był produktem mineralnym. Pochodził ze rogowaciałej błony pokrywajacej mieczaka o takiej samej nazwie.


W produkty zaopatrywano się u kupców i rzemieślników, specjalistów od perfum, o których wielokrotnie jest mowa w biblii. Jednak wszystko to spowija cień pogardy gdyż klijentkami tych kupców były kobiety lekkich obyczajów aczkolowiek nie tylko. Godzono się wprawdzie aby niewasty uczciwe używały tego typu środków, nawet obficie, ale poważanie i uznanie miały kobiety, które tego nie robiły i które gardziły tymi środkami. Jedna z pieśni, która toważyszyła narzyczonej do weselnego domu głosiła:


"Ani szminki, ani pudru, ani maści,ani wonnej oliwy-pozbawiona sztucznych ozdób, czysta jest jak łania"


Rzymianie, początkowo naród prostych żołnierzy, z ogromnym entuzjazmem przejęli od Greków i pod wpływem orientu modę na przyjemność, jaką jest zapach. Rzymianie w perfumowaniu przeszli samych siebie - perfumowali wszystko, co było pod ręką. Spotkać można było fontanny tryskające pachnącą wodą, Rzymianie wypychali swe łóżka płatkami róż, perfumowali siebie (każdą część ciała innym zapachem), ubrania, przedmioty oraz zwierzęta i robili to nawet trzy razy dziennie!


Perfumeryjną rewolucją stała się arabska metoda destylacji alkoholowej - proces ten został szczegółowo opisany w pismach arabskich alchemików. Arabowie byli niekwestionowanymi znawcami korzennych przypraw. Koran - podstawa świata islamskiego - wychwala wszelakie wonności, zachęcając do ich używania nie tylko w celach religijnych, lecz także dla własnej przyjemności.


Kiedy wraz z upadkiem Cesarstwa Rzymskiego nadeszło chrześcijaństwo, które zabroniło używania zapachów, ze względu na ich zmysłowe działanie, w Europie zanikła znajomość perfum.


Dopiero Wyprawy Krzyżowe do Ziemi Świętej w XI-XIII wieku przywróciły Europie przyjemność i radość, jaką daje woń pachnideł.


Historia zachwytu ludzkości zapachami, które dały początek współczesnym perfumom, niesie ze sobą wiele ciekawych, czasem też tragicznych zdarzeń, takich np. jak śmierć biesiadnika na rzymskim bankiecie, który udusił się różanymi płatkami zrzucanymi na gości z sufitu.


We współczesnym wcieleniu, czyli roztworu olejków eterycznych w alkoholu, perfumy pojawiły się przed końcem XIV wieku. Była to słynna woda Królowej Węgier – Elżbiety (Eau de Reine de Hongarie).

Jak głosi legenda królowa otrzymała ich recepturę od tajemniczego pustelnika. Zapach ten był kompozycją pomarańczowego kwiatu, róży, mięty, melisy, cytryny i rozmarynu. Na rynku perfumeryjnym woda Królowej Elżbiety utrzymała się przez kilka stuleci.





Gwałtowny rozwój sztuki wyrobu perfum nastąpił w czasach renesansu, kiedy to alchemię zastąpiono chemią, rozwinęły się procesy destylacji i ekstrakcji oraz podniosła się jakość pachnących aromatów.

W Wenecji powstawały najlepszej jakości flakony ze szkła dmuchanego, słynne na całą Europę. Włochy szybko stały się stolicą zapachu. Kobietą, która tę stolicę przeniosła do Francji była Katarzyna Medycejska. Poślubiła ona w 1533 r. francuskiego króla, Henryka II i zabrała ze sobą do swojej nowej, paryskiej siedziby osobistych kompozytorów perfum. Nie mogli oni jednak zabrać z Toskanii kwiatów i ziół do wyrobu perfum, więc zaczęli szukać we Francji niezbędnej roślinności, która byłaby tak piękna i bujna jak ich rodzima. Odnaleźli ją w okolicach Grasse w Prowansji. W ten sposób powstało miasto perfum, którym słynne Grasse pozostaje po dziś dzień.



Stara destylarnia perfum w Grasse


W owym jednak czasie sztuka perfumiarska miała po trosze status czarnej magii. Dopiero wiek XIX przyniósł rozwój perfumerii z prawdziwego zdarzenia Stało się to w roku 1828, gdy Pierre Francois Pascal Guerlain otworzył swą firmę w Paryżu, która istnieje do dziś i jest prowadzona przez kolejnych członków rodziny. W tym czasie perfumeryjni potentaci masowo produkowali olejki naturalne z własnych plantacji.

Pod koniec ubiegłego stulecia nastąpił przewrót w przemyśle perfumiarskim. Było nim wyprodukowanie substancji zapachowych na drodze syntezy chemicznej, co spowodowało łatwy dostęp do surowców, ale także znaczny spadek cen perfum. Nie znaczy to jednak, że straciły one na swojej popularności.

Pojawiła się wtedy także nowa kategoria fachowców - wielkich krawców - kreatorów mody, którzy przy okazji promocji swych kolekcji zaczęli także firmować swym nazwiskiem wybrany przez siebie zapach perfum. I tak w 1921 roku Ernest Beaux, chemik pracujący dla Coco Chanel jako pierwszy zastosował substancję chemiczną do utrwalenia aromatu naturalnych olejków. Zmieszał octan benzylu z ekstraktem jaśminowym i otrzymał perfumy, które nie wietrzeją. Przewidując znaczenie aldehydów (związki organiczne) dla stworzenia perfum zupełnie innych, próbował kilka razy sporządzić odpowiednią kompozycję. Umówił sięz Gabriela ze zaproponuje jej klika mieszanek sposród których ona dokona wyboru. W ciągu roku 1921 [roponuje jej zatem dwie serie próbek.,ponumerowanych od 1do 5 i od 20 do 24. Subtelnie kombinuje z soba nie nmiej niz osiemdziesiat składnikóww tym duzo jąminu i sporo aldehydów. Słynna Coco wybiera w koncu numer 22 i zamierza wprowadzic ten zapach do sprzedarzy klika miesiecy pózniej. A chce jak najszybciej wyrpomowac nr.5 przy okazji prezentacji nastepnej kolekcji,która ma sie odbyć 5 maja1921. Przy wyborze perfum każdy z kreatorów mody, skłania się przy niepowtażalnym flakoniku. Nie inaczej jest przy Chanel. Ona jako pani klasyki, prostoty, wyrafinowania z kiliku propozycji kształtu flakonów wybiera zwykły flakon numer 5 w kształcie prostopadłoscianu który pozwala swobodnie podziwiać zamkniety w nim złoty płyn a co do nazwy tych perfum ona sama przyznaje że jej osoba i firma sa juz teraz powszechnie znane dlatego wybiera po prostu "Chanel". Tak powstały słynne Chanel No 5. Coco nie od razu wprowadziła swój zapach No 5. Zaczęła od spryskiwania własnej pracowni, a kiedy klienci pytali, co tak ładnie pachnie, ofiarowywała damom z wyższych sfer flakonik mówiąc:

- Nie sprzedaje ci go... Daruję.... - szepce każdej cichutko do ucha.

W momencie, gdy już cały Paryż chciał mieć ten nowy zapach, mademoiselle ogłosiła światu swoje rewolucyjne pachnidło. Zapach ten zapoczątkował nową epokę - od tamtej pory perfumy te stały się niemal przepustką do ekskluzywnego świata mody.

Dzieki temu powstaje coś w rodzaju tajnego klubu fanatyczek No 5. A kiedy flakoniki zostaja wprowadzone , sukces jest natychmiastowy.

Kiedy podczas jednego z wywiadów zapytano Marilyn Monroe "- W czym Pani sypia, panno Monroe?", gwiazda odpowiedziała "- W Chanel N°5".

Dziś perfumy są sposobem na wyrażenie naszej osobowości, uczuć, marzeń i przyzwyczajeń. Odzwierciedlają nasz charakter i styl życia a także poniekąd mówią o wyznawanych wartościach. Perfumy pozwalają kobietom odnaleźć swój temperament i sexapeal, mężczyznom pozwalają poczuć się pewniej i bardziej męsko. Atakując nasze zmysły pachnącymi kompozycjami potrafią rozbudzić najgłębsze pragnienia. Niektóre zapachy zapamiętujemy do końca życia, ich magia przywołuje najdalsze wspomnienia - przypominają nam bliskich lub szczególne wydarzenia. Perfumy dobrej jakości tworzą aurę pożądania i luksusu. Zapachy perfum towarzyszą nam każdego dnia. Są niezwykle modnym dopełnieniem i pewnego rodzaju podsumowaniem całości osoby.

Także dobieranie perfum jest sztuką. Fachowcy doradzają używanie kilku zapachów na zmianę – w zależności od stroju, pory dnia, samopoczucia i okazji. Aby odpowiednio zharmonizować perfumy ze swoją osobowością trzeba się bardzo natrudzić. Warto wypróbować szereg zapachów, pamiętając, by podczas jednorazowej wizyty w sklepie nie stosować więcej niż trzech (i uważać by się nie pomieszały). Ideałem byłoby wsunięcie kawałka białej flaneli pod pachę na 24 godziny, pocięcie materiału na paski i skropienie go różnymi perfumami. Mało kto ma jednak czas na takie eksperymenty. Zazwyczaj zadowalamy się nasączonymi aromatem paskami, bądź rozpyleniem perfum w okolicach nadgarstka. Ważne jest by nie wąchać perfum bezpośrednio z buteleczki – dotrze do nas przede wszystkim zapach alkoholu. Sztuką jest również nakładanie perfum – można perfumować włosy, skrapiać nadgarstki, kark, skronie i dekolt. Jeśli chcemy, by zapach „spowijał nas niczym chmura” warto uperfumować skraj sukienki lub żakietu. Z perfumami należy uważać na słońcu (możliwość alergii), nie powinno się też perfumować odzieży z jedwabiu – mogą zostać trudne do sprania plamy. I jeszcze uwaga na temat przechowywania perfum: po użyciu należy szczelnie zamknąć flakon i schować go najlepiej z powrotem do pudełka lub do szafki – światło nie jest przyjacielem perfum, które łatwo ulatniają się i tracą właściwości zapachowe (wietrzeją).

Komponowanie zapachów to prawdziwa sztuka, a jej mistrzem jest osoba nazywana „Nosem” – jest to człowiek obdarzony fenomenalną pamięcią do aromatów i wielką wyobraźnią, która pozwala mu układać zapach perfum w głowie. Po otwarciu flakonu dociera do nas przede wszystkim nuta podstawowa, tzw. głowy – bardzo intensywna, lecz szybko ulatniająca się. Nuta środka (lub serca) pojawia się po zetknięciu się perfum z ciałem, zaś najtrwalsza, nuta ostateczna, utrzymuje się najdłużej, decydując o finalnym efekcie.